Forum FORUM BLOGOWYCH OPOWIDACZY. Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


Szkoła na wesoło :)

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum FORUM BLOGOWYCH OPOWIDACZY. Strona Główna -> Niekontrolowane rozmowy.
Autor Wiadomość
Marzycielka =)
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twoich najgorszych koszmarów =P

PostWysłany: Wto 22:39, 28 Sie 2007 Temat postu: Szkoła na wesoło :)

Szkoła na wesoło - wo chyba wszystko mówi?
Jeśli nie, to chodzi mi o śmieszne wpadki, sytuacje, kanflikty z nauczycialami itp. Pośmiać się ze szkoły :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vansinne
Administrator



Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Podkarpacia :))

PostWysłany: Śro 8:06, 29 Sie 2007 Temat postu:

No to ja pamiętam, jak byłam mała i miałam lekcje polskiego z dyrektorką na czwartym piętrze Wesoly Przez okno wpadła gumka (jakiś chłopak na boisku ja wrzucił Wesoly) I dyrektorka dostała w łeb XD Ale była jazda

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isilianos
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:10, 29 Sie 2007 Temat postu:

taka bardziej wpadka, niż śmieszna sytuacja...

data i miejsce: ul. Jezuicka 1, październik 2005
przedmiot: Fizyka
sytuacja: cała klasa wyczerpała wszystkie "iksy" oprócz dwóch dziewczyn, które w tymże roku doszły do nas do klasy
sytuacja w czasie wypowiedzi: szmery chichy, ogólny gwar
wypowiedź nauczyciela: - Wy debile! Trzeba brać przykład z nowych koleżanek, one to potrafią dobrze gospodarować. A wy? Debile jesteście! (lub coś w tym stylu)
otwiera usta Isilianos i mówi do koleżanki, średnio cichym głosem, na nieszczęście, wszyscy nagle milkną
-Jaki nauczyciel taka klasa
Śmiech klasy, czerwona twarz nauczyciela, isilianosy wstyd (nigdy w życiu tak się do nauczyciela nie odezwałam)
-No to Martyna! Idziesz do pytania - żartuje Monika
-O! No to chodź! - powtarza nauczyciel
Oddycham głęboko, wstaję, biorę zeszyt w rękę i podejmuję próbę wydostania się spomiędzy ławek. Nic nie umiem.
-A zresztą, po co mam cię pytać? nie jesteś na kolejce - odzywa się nauczyciel, kiedy ja prawie już pokonałam pół drogi. Wielka ulga. Wracam do ławki.
Nauczyciel przepytuje dwie osoby, skończywszy wpatruje się w okno.
-Zaczynając pracę przyjąłem, że uczeń nie jest w stanie mnie obrazić... ale za tą uwagę to obniżę ci zachowanie.
Przez kilka następnych lekcji, żyję w stresie przed pytaniem, potem przed obniżeniem zachowania. Jednak uwaga nigdy nie odniosła żadnych reperkusji. Na półrocze zachowanie wciąż było wzorowe, a Isilianos wciąż była uczennicą odpowiadającą na pytania, kiedy klasa nie znała odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alpha
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Węgrów

PostWysłany: Śro 14:36, 29 Sie 2007 Temat postu:

Hmmm... u nas była najlepsza polewa, jak jeden chłopak drugim ścianę rozwalał... tynk obleciał...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dolly
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:25, 29 Sie 2007 Temat postu:

No faktycznie "polewka"... Teraz sobie wyobraź, że kumpel łapie ciebie i to ty uderzasz w ścianę tak, że odpada tynk...


Co do Isilianos to też miałam coś w ten deseń tylko ja to akurat powiem nauczycielowi wprost i się nie kryję z tym jeśli jakiegoś nauczyciela nei lubię. No i zdarzyło mi się czytać na lekcji geografii książkę Bułyczowa, więc nauczycielka mi ową książkę zabrała. A że ni była to moja własność to poszłam po lekcji żeby książkę zabrać. Nauczycielka do mnie że jak ja tak mogłam czytać książkę na lekcji, że to brak szacunku dla nauczyciela i powiedziała jeszcze, żebym postawiła sięw jej sytuacji - co bym wtedy pomyślała? To jej powiedziałam prawdę - pomyślałabym, że prowadzę nudną lekcję i że nie potrafię zainteresować nią ucznia. Geografka kazała mi wyjść a na dzień następny miałam rozmowę z wychowawczynią, która [rozmowa] i tak spełzła na niczym. Ale książkę odzyskałam : P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirati
Zaawansowany pisarz



Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Śro 18:41, 29 Sie 2007 Temat postu:

Mój kolega kiedyś palił fajki na lekcji wystawiając głowę za okno, siedział w drugiej ławce, a nauczycielka cały czas patrzyła w jego stronę a nie zauważyła niczego, tylko marudziła "co tak okropnie śmierdzi?!"

Ślepa polonistka Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vansinne
Administrator



Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Podkarpacia :))

PostWysłany: Śro 21:04, 29 Sie 2007 Temat postu:

No fajnie Wesoly
Ja na razie nie przypominam sobie nic zabawnego, pamiętam więcej jakiś awantur Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulina.
Administrator



Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:46, 29 Sie 2007 Temat postu:

Ja pamiętam jak byłam z klasą na wycieczce,a wtedy jeszcze modne były śmierdziele i jeden koleś z klasy rozwalił takiego ze zgnitych jaj w autobusie, nie było polewy a raczej haja xd bo nikt nie chciał tam wsiąść a trzeba było xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzycielka =)
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twoich najgorszych koszmarów =P

PostWysłany: Czw 0:57, 30 Sie 2007 Temat postu:

Vansinne, skąd ja znam motyw wyrzucania różnych przedmiotów przez okno ? Chyba z lekcji polskiego na strychu (jeszcze w podst.)

U mie to każdy nauczyciel wie, co o nim myślę :*. Nie mówię tego, bo nieśmiałość mną żądzi wszem i wobec, ale to poprostu na mnie widać Wesoly. Z klasy też dokładnie wiedzą, jak u mnie każdy nauczyciel "stoi", mimo że nie wplątuję się w dyskusje na ten temat, nie lubię obgadywać .

Czytałam o tym tynku, i przypomniało mi się, jak Teper (katecheta) wkurzył się na jednego kolesia i walnął w tablinę, a ona spadła

Dolly, też często czytam na lekcjach . Ale zwykle dlatego, że mi się termin oddania książki kończy, a ja nie umiem oddać, jak nie przeczytam do końca. No ale w życiu nie powiedziałabym nauczycielowi tak wprost. Poza tym geografię kocham najbardziej z wszystkich przedmiotów, oczywiście zaraz po matmie Wesoly.

Nirati, dyrektor chybaby głowy pourywał, gdyby ktoś palił u mnie w szkole . Rygor totalny, żebyś przecztałam Status (czy jak to się tam nazywa)... Masakra, same zakazy na 20 stron .

Jak Paulina wspomniała o wycieczce, to przypomniało mi się, jak byliśmy na wycieczce żegnającej Witka Wesoly [do Kraka się gamoś przepisał - w życiu nie zostawiłabym mojej klasy ] Na koniec było ognisko. Gdzieś niedaleko była jakaś ławka i nudyści się na niej opalali. Żenada, ale śmiechy było Wesoly. Zresztą przy mojej klasie wszystko jest śmieszne. Wtedy też właśnie wymyślili takie coś. Kula przytargał wielki klocek drewniany (był inicjatorem), potem położyli na nim grybą belkę. Po jednej stronie klocek, a na drugą naskakiwali. Zabawy mieli co nie miara Mruga.

Chyba się z deka rozpisałam . Jeszcze mnie wzjęło na te cho... emonity. Okropne są Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dolly
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:15, 30 Sie 2007 Temat postu:

Ano widzisz, Marzycielko, ja od zawsze byłam "wyszczekana" no i tak to juz mam, że jeden nauczyciel mnie za to nie lubi (bo to brak szcunku : P) a inny jest dumny z tego że ma ucznia który jest szczery.

A co do tej spadającej tablicy to u nas w pierwszej klasie podstawówki (do końca życia będę to pamiętać...) wychowawczyni tak się na nas wkurzyła, że jak walnęła wskaźnikiem w ławkę to się rozsypał na trzy części...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isilianos
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:21, 31 Sie 2007 Temat postu:

no tak, Dolly, tylko, że ja tego nauczyciela fizyki lubię...

z takich ciekawych wydarzeń... hm, hm hm... długa przerwa, znudzone członkinie składu klasy V 'g' schodzą piętro niżej, ale koniec końców utykają w korku na schodach, co pozwala im być świadkami rozgrywającej się niżej sceny.
Na środku stoi dyrektor ze swoją siwo-białą czupryną, szeroką klatą i groźnie zjeżdżającymi w dół, krzaczastymi brwiami w odcieniu szarym. Wydyma groźnie usta objeżdżając jakiegoś kota (kotkę w tym wypadku) chodzącego po szkole w zbyt krótkiej bluzce.
-Z taką koszulką to sobie możesz na dyskoteki chodzić! - krzyczy - Szkoła nie dyskoteka! Tu się ubierać trzeba stosownie! - bliżej zgromadzeni uczniowie zarzekali się później, iż widzieli kropelki śliny szybujące w powietrzu. Dziewczyna czerwona na twarzy zbliża się do granicy płaczu. Dyrektor odwraca się, robi krok w kierunku swojego gabinetu, ale nagle, jakby stwierdziwszy, że powiedział za mało i był zbyt groźny, znów kieruje wzrok na nieszczęsną szkolną nowicjuszkę. - Za noszenie pępków na brzuchu będę wywalał ze szkoły! - krzyczy i znika za drzwiami. Uczniowie patrzą po sobie ze znaczącymi uśmiechami, rozchodzą się po klasach i dopiero wtedy, kiedy mają pewność, że nie usłyszy dają się słyszeć wybuchy gromkiego śmiechu.
Powiedzenie 'Za noszenie pępków na brzuchu będę wywalał ze szkoły' stało się ulubionym w społeczności uczniowskiej jarosławkiej ArtSchool.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dolly
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:58, 31 Sie 2007 Temat postu:

Wychodziło tak, jakbyś go nie lubiła.. No ale dobra, jak tak to przepraszam ; )

A mi się przypomniały też niektóre gadki sytuacyjne naszego fizyka. To było w pierwszej klasie, np kartkówka do której "odstrzeliwał" uczniów. No i do kumpeli pokazuje ręką, żeby się przesunęła, ta nie czai. Więc znowu jej pokazuje - ona nic. Więc Kermit "no co ty, niekumata jesteś? Przesuń się, no chyba że chcesz pisać kartkówkę.." Dobra, dziewczyna przesunęła się, Kermit zrobił kartkówkę, po kartkówce był jakiś temat lekcji i przyszedł czas na zadania, więc Kermit dyktuje: Niekumata wyskoczyła z samolotu bez spadochronu, a kumata po pewnym czasie za nią... Albo inne: Niekumata ścigała się z Kumatą. W pewnym momencie Niekumata stanęła, żeby zawiązać sznurówkę i Kumata ją wyprzedziła. Po kilku minutach kiedy Niekumata zrozumiała że Kumata ją wyprzedziłą rzuciła się za Kumatą w pościg... Dawał też zadania typu: Nauczyciel fizyki goni swojego ucznia z siekierka (...) Po jakim czasie go zabije? Jakie jeszcze zadania były... A, Nauczyciel fizki goni ucznia z siekierką dookoła Ziemi, tamten ma jednak karabin maszynowy. Kiedy uczeń wyprzedzi nauczyciela fizyki o tyle, żeby był za nim i mógł do niego strzelić? Kiedyś też na lekcji spytał się mnie o ulubionego aktora, a ja powiedziałam że nie mam ulubionego aktora, co najwyżej piosenkarza, i powiedziałam że się zwie Maynard James Keenan. No więc Kermit jakgdyby nigdy nic zaczyna dyktować klasie: Anetka stoi na jednym końcu mostu, a Keenan na drugim. Obydwoje biegną do siebie z taką a taką prędkością po moście takiej a takiej długości. Po jakim czasie i w którym miejscu się przytulą? Albo jak mówił o sile czy oddziaływaniach to potrafił podejść do ucznia, złapać go za rękę i pociągnąć, albo stanąć nad nim z linijką i kilka cm od głowy ucznia ją zatrzymać pokazująć w ten sposób "cośtam", albo tlumaczy, że gdyby wyrzucił cegłę przez okno to by na siebie jakoś oddziaływały i w ogóle. Pod koniec roku stwierdził "Ciekaw jestem, ilu uczniów przeżyłoby moje lekcje, gdybym większość doświadczeń i pokazów przeprowadzał do końca..." matko...

Mamy też fajnego nauczyciela od historii. Na początku pierwszej klasy coś mówi, mówi, przodkowie itd, i w pewnym momecie przychodzi czas na słowo homo erectus. Historyk pyta się więc nas, co to znaczy, a klasa cisza. No to on do nas z taką ironią "No co, WY nie wiecie co to znaczy homo erectus? No nie wierzę..." Po kilku minutach przeciągłej ciszy historyk się odzywa "No erectus, od erekcji czyli wyprostowany, czyli homo erectus człowiek wyprostoawny no.." Kiedyś któraś klasa spytała go o kartkówki, i gwoli ścisłośći ona ma syna Jeremiasza.
Uczeń: Ma pan nasze kartkówki?
Historyk: Jeremiasz sobie siedzi, rysuje...
Dowiedziałam się również, że Chrobry to zboczeniec był... No i ogólnie tyle rzeczy się na historii dzieje, że to nie do powtórzenia.. Mruga
O, albo takie ostatnie, kiedyś historyk sprawdza pracę domową i wyrwał tam taką jedną dziewczynę. No i dialog:
Historyk: Czemu ty masz pracę domową zapisaną ołówkiem?
Ona: Bo dzisiaj zapomniałam długopisu...
Historyk z głupim usmieszkiem: Dzisiaj?
A kumpela jakgdyby nigdy nic: No dzisiaj a coś nie tak w tej pracy?
Klasa już się hihra, koleś się uśmiecha, a ona dopiero zczaja co powiedziała XD No agentka taka że hej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isilianos
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:22, 31 Sie 2007 Temat postu:

o bajer:D zabawnie masz w tej szkole:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dolly
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:22, 31 Sie 2007 Temat postu:

Co by nie powiedzieć to w szkole mam zabawnie i w internacie też : P Wiesz ja już nie pamiętam większości sytuacji ale obiecuję, że w tym roku szkolnym wszelkie akcje będę skrupulatnie zapisywac : D

W internacie mamy wychowawce do którego mówimy per "Panie Papo Smerfie Proszę Pana Panie Marcinie"
A co się działo w internacie... Hmm... No np. kiedyś na nocce u wychowawczyni na którą mówimy JJ wtedy jeszcze pierwszaczki (czyli mój rocznik ; ) ) postanowiły spłatać jej psikusa. Przez kilka tygodni zbierały... gąbki do mycia : P W noc akcji gąbki zostały podarte na dwie, względnie trzy części i ułożone przez caaaały korytarz na pierwszym piętrze aż do pokoju wychowawców, póżniej zawracały i prowadziły po schodach na drugie piętro do drugaków i trzeciaków, no i na trzecie piętro do czwartaków i piątaków, z tym że na owym trzecim piętrze gąbki oczywiście prowadziły do pokoju Fisia XD Gwoli ścisłości wszystkie dziewczyny do Fisia "wzdychają" i takie tam ogólnie : P
Miałam też w pierwszej klasie obok mojego pokoju taka drugaczkę (bo mieszkałam w trochę innym miejscu niż reszta mojego rocznika i to na dodatek w jedynce) i było o tyle zabawnie że bardzo często jak pan Papa Smerf miał dyżur rano to przychodził Maję obudzić. Matko jakie to się tam cyrki działy... Maja jest mroczna dziewczynka, która slucha "ramsztajna" (wg. mnie: "ramszczuna" : P) no i jest wielce pyskata, wiecznie zbuntowana i taka zachwiana trochę emocjonalnie : P W każdym bądź razie jest sytuacja że Pan Marcin przychodzi do Majki i akurat trzyma w ręku klucze, i zaczyna nimi stukać do jej drzwi mówiąc "Maju.. Majusiuuuu! Kluczyki do ciebie przyszły żeby cię obudzić..!" A majka już jęk podniosła ze wojego pokoju XD No to Pan marcin dalej, otwiera drzwi i stuka tymi kluczami w półkach i nadal swoje "Majusiu, Majusiu, pójrz, jak one chcą cię zobaczyć, porozmawiać, no wstań i przyjmij te kluczyki z odwiedziną..." Dziewczyna się zakopuje pod kołdry i w ogole, juz pychicznie nie wytrzymuje a caly segment (4 osoby) razem z Panem Marcinem mało co ze smiechu nie wyrabiamy xD No ale nic, nie działa, to Pan Papa Smerfbierze jakiś tam nie wiem krem chyba co stal na pólce i naprzemian stuka tymi kluczami i kremem i mówi "No zobacz, jak wszyscy chca cie odwiedzić Majusiu, No wstań już słoneczko" A majka jak nie wstała, cala wkurzona, wybiegła z pokoju i zamknęła sięw łazience XD My wszyscy w śmeich a Pan Marcin jak jużwychodził "No, ale bynajmniej wstała" I wyszedł xD Nie no takie akcje to była codzienność, rozrywka taka że o ja cie nie moge : D
Jej jakie jeszcze radosne rzeczy się dzieją w internacie... Sa takie tam sytuacje, ale to praktycznie odzienność, jak kilka razy w ciagu dnia słyszy się przez głośniki "Pizza do pokoju nr..." Albo dzieją się "ludozwaliska" tzn grupa minimum 30 osob w jednym pokoju i sie gra w jakieś słoneczka, rybki i inne takie, jest gwarno, tłoczno i wesoło : P Oczywiście śmingus dyngus w internacie jest, bo jakżeby inaczej ; )

O, jeszcze mi się przypomniała sytuacja z opery jak pytamy po występie owego historyka o którym mówiłam prędzej "Jak się panu podobało" a on na to "Muszę przyznać, że kawę w bufecie mają bardzo dobrą..." XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isilianos
Prawdziwy przyjaciel



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:45, 02 Wrz 2007 Temat postu:

chciałabym mieszkać w internecie... - mówi rozmarzonym głosem
dawaj dalej:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum FORUM BLOGOWYCH OPOWIDACZY. Strona Główna -> Niekontrolowane rozmowy. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin